Na początku roku otwierało się dużo, najwięcej otwarć zanotowaliśmy w Warszawie.
knajpy w okolicach Okrzei. Dwie ulubione rzeczy Polaków na pi- piwo i pizzę, znajdziemy za to w Locale przy ul. Bytnara. Locale, jak podkreśla lokal, znaczy „nasz, miejscowy, tutejszy”, ale znaczy to po włosku, więc wiadomo, o co chodzi. W Krakowie też Włochy rosną w siłę. Weźmy taką Primo Gastronomię: też menu lunchowe, wybór piw lanych i z butelki, domowe makarony, dość krótka karta, wszystko niedaleko Rynku Podgórskiego jest dowodem tego, jak bardzo w ostatniej dekadzie życie Krakowa przeskoczyło na drugą stronę Królowej Polskich Rzek. Gastronomia tego miasta jest niewątpliwie w Zenicie, co jest jasne, bo skoro Warszawa ma Zorzę, to Kraków musi mieć Zenit. Na Miodowej 19 codziennie zmienia się menu lunchowe, można zjeść gofra albo owsiankę na śniadanie, a w sobotę wieczorem zabawić się przy drinku, góra trzech. Przy Lipowej zaś, czyli dokładnie po sąsiedzku z Krakó Slow Wines i Pavlem Portoyanem, działa teraz Industrial. Miejsce oczywiście w pełni zasługuje na restaurację i bar o tej właśnie nazwie, drugi lokal Katarzyny Grüning, która szlify restauratorskie zdobywała w Studio Qulinarnym. Lokal inspiruje się swoim własnym, poprzemysłowym wnętrzem i sąsiedztwem Mocaku. Jeśli chodzi o przestrzenie pofabryczne, to wszystko wiedzą o nich w Trójmieście , gdzie hal z czerwonej cegły na terenie stoczni jest tyle, że można by nimi obdzielić ładnych kilka miast. A co w Trójmieście? Ano na przykład Bosko Feel and Taste przy gdańskim Targu Drzewnym – z obowiązkową odsłoniętą cegłą i regału nad barem ze spawanej konstrukcji i woskowanych desek. Ale nie samym barem to miejsce żyje, bo, czynne od siódmej, wydaje również choćby śniadania. Gorąco dzieje się w Gdyni, gdzie, zgodnie z obowiązującą normą dotyczącą zestawień słów w gastronomii, otworzyło się na przykład Foodwine w...