Kawka, lunch i… do roboty!

Nowe technologie zmieniają rynek horeca nie tylko w poprzez „karty na pieczątki” w komórkach gości i portale rezerwacyjne. Ważną zmianą jest też to, że dzięki mobilności biur (do wykonywania wielu zawodów wystarczy dziś laptop i komórka) coraz częściej goście pracują w kawiarni.

Warszawska Labour Cafe otworzyła się na ich potrzeby jak mało która wcześniej, oferując wszystko, czego do szczęścia w pracy potrzebować może grafik, dziennikarz czy spec od consultingu. Na nasze pytania odpowiada Krzysztof Dzierżek, współwłaściciel Labour Cafe w Warszawie, przy zbiegu ulic Ordynackiej i Kopernika w Warszawie. Możliwość 

POMYSŁ

Otworzyć kawiarnię potrafi każdy. Ale otworzyć kawiarnię trochę w bok od Nowego Światu i zapewnić sobie godziwy przychód, może być trudniej. Chcemy się wyróżniać robionymi na miejscu słodyczami (nasze bezy mogą konkurować z najlepszymi w Warszawie), ale też czymś, czego nie ma w kawiarniach – miejscem do coworkingu. Sami zwykle pracowaliśmy w domu, więc zrobiliśmy miejsce, gdzie można się napić kawy, zjeść i popracować, nawet ze swoim psem. 

COWORKING

Możliwość rozłożenia się z laptopem to nie wszystko. Na każdym stole leżą ołówki, a z tyłu kawiarni można się zaszyć, skorzystać ze skanera, drukarki, monitora LCD, flipcharta i wszędzie dostępnych gniazdek. Najwięcej pracujących na laptopach widać w naszej kawiarni po południu. Przychodzą tu przedstawiciele w