Wydarzenie przyciągnęło tłumy profesjonalistów z branży gastronomicznej i hotelarskiej, którzy mieli okazję wymieniać doświadczenia, poznawać nowości produktowe oraz uczestniczyć w inspirujących panelach i prelekcjach. Zarówno program merytoryczny, jak i strefa wystawiennicza spotkały się z bardzo pozytywnym odbiorem, a goście podkreślali świetną organizację, przyjazną atmosferę i doskonały klimat do biznesowych rozmów.

Targi HoReCa Transgourmet i Selgros to było jedno z najważniejszych wydarzeń branży gastronomicznej w Polsce w tym roku. W jednej przestrzeni targowej, poza gospodarzami wydarzenia, 41 kluczowych dostawców zaopatrzenia dla gastronomii.
Wzięło w nim udział ponad 600 profesjonalistów reprezentujących wszystkie sektora gastronomicznego – od szefów kuchni i właścicieli restauracji, przez przedstawicieli hoteli i firm kateringowych, po przedsiębiorców zarządzających punktami żywienia zbiorowego. Część merytoryczną konferencji otworzył panel z udziałem znanych osobowości gastronomicznych – Mateusza Cacka (Sphinx), Emilii Kędzierskiej (Compass Group), Roberta Sowy (N31 restaurant&bar), Jarosława Uścińskiego (Moonsfera, OSSKiC) i Martina Gimeneza Castro (Tuna, Ceviche Bar) poruszono tematy najbliższe codziennemu funkcjonowaniu restauracji.
Paneliści mówili m.in. o roli relacji z dostawcami w kontekście łańcucha dostaw oraz o aktualnych trendach, które kształtują dziś rynek gastronomiczny. Nie zabrakło również refleksji nad wyzwaniami stojącymi przed branżą HoReCa w obecnych realiach gospodarczych.
Z tym poglądem zgodził się Piotr Klimczak (JOEL Sharing Concept), powołując się na przykład pracowników w swojej restauracji. – Nie dzielę ich według tego, skąd pochodzą, tylko patrzę, czy to są genialni ludzie, którzy mają ochotę pracować, bo dzisiaj nikt nie patrzy na szacunek i to jest przykre. Przyjeżdżają tu na dłużej, z miejsca się asymilują, tworzą rodziny, mają stabilną pracę i dzięki temu też oddają kawałek siebie nam. Mamy fantastycznych ludzi – mówił.
Kulinarne show, które przekroczyło wszelkie granice
Jak mawiali radiowi sprawozdawcy sportowi: szkoda, że państwo tego nie widzą. Bo to, co działo się podczas ostatniego MADE FOR Restaurant, było po prostu niesamowite. Ola Gerlach, food stylistka i designerka, wzięła nas w podróż między przekraczanami granic mentalnych, technologicznych, smakowych, granic kraju oraz sztuki kulinarnej. Bohaterem show był selektywny kurczak, roman oraz sommelier, którzy losowali strefy smaków fermentu, by z lokalnych przysmaków Dolnego Śląska przygotować coś, czego kubki smakowe restauratorów nigdy wcześniej nie doświadczyły. Było zatem siano ze szczyptą dirk, drink z ogórka, rozkrok w ziarnach, którymi karmiona była gęś, zanim trafiła na stół, czy chleb odchudzany z resztek. Była też woda z piwa brzozowego, miękka z tytury rozmrożonej i wino z odrobiną pędów. Kurczak wędrował smakami i z lądu, i z wody!
Na scenie równie efektownie: Yassin Bugayni i Axel Chruszcz (BUNGE/Altus Palace – Wierzbowa 15), Volodymyr Zadorozhniy (restauracja Tarasowa w Hali Stulecia), Igor Arent-Rabiej (CRAFT Wrocław), Sylwester Lis (Acqua Panna, S. Pellegrino) i Kamil Stefanów (Dinetel). Wsparli ich barmani, a także sommelier. Show obsługiwały niezawodne w tym projekcie Anna i Szymon Rogozinscy (ChemanX).
Wydarzeniu towarzyszyła prezentacja produktów z województwa dolnośląskiego od lokalnych producentów.
Następne spotkanie 18 listopada w Sopocie w hotelu Radisson Blue Sopot.