Powszechnie są spotykane poza granicami naszego kraju, natomiast w Polsce sporadycznie, żeby nie powiedzieć prawie w ogóle. Mowa o specjalistycznych piwniczkach na wina, które w najlepszych restauracjach na świecie stanowią nieodzowny element świadczący o klasie i poziomie danej restauracji.
Jeśli mówimy o lokalu z najwyższej półki, przeważnie przychodzi nam na myśl nazwisko szefa kuchni, jego osobowość, charyzma i talent przyciągający rzesze klientów oraz pracujący tam sommelier, posiadający ogromną wiedzę na temat każdej butelki wina i jego połączenia z serwowanymi tam daniami. A jak to jest u nas? Z całą pewnością poziom usług kulinarnych oferowanych przez utalentowanych i dobrze wykształconych szefów kuchni jest bardzo wysoki, ba, porównywalny z trendami zachodnimi. Natomiast profesjonalne przechowywanie i kolekcjonowanie win już zdecydowanie odbiegają od średniej europejskiej. Widać to doskonale chociażby wtedy, kiedy poprosimy kelnera o butelkę dobrego czerwonego wina, ale podanego w temperaturze 18° C. Już tutaj zaczynają się schody. Jakie są tego powody? Pierwszy jest taki, że większości właścicieli dobrych restauracji może brakować kapitału na budowanie nawet skromnej piwniczki. Drugi – że jeśli nawet ten kapitał mają, to często uważają, że polski konsument nie zna się na winach, więc dla niego nie warto ponosić dodatkowych kosztów. Na pocieszenie trzeba obiektywnie przyznać, że coraz więcej restauracji ma chłodziarki do wina. W tych najlepszych znajdziemy nawet specjalistyczne winiarki, które są nie tylko ładne i ciche, ale...
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
