Kiedy inne restauracje zamykały swoje drzwi dla gości, oni je otworzyli. Z lękiem, ale też wielką nadzieją, że się uda – wbrew wszystkiemu i wszystkim. Na początku mieli tylko menu na wynos. Dziś przy stolikach siedzą już goście i delektują się kuchnią. Morski Zając to miejsce, w którym ważny jest człowiek, ale też dbałość o środowisko, w którym żyje. Kuchnia stworzona z pasją i miłością.
Pomysł na lokal zrodził się z miłości do morza, półwyspu oraz… filmu. Inspirowaliśmy się m.in. „Nocami w Rodanthe” oraz „Kronikami portowymi”. Chcieliśmy, aby w naszej restauracji można było poczuć morski klimat, w rodzinnej, swobodnej atmosferze. Morski Zając jest dla wszystkich! Dla urlopowiczów, dla biegnących do pracy, dla dorosłych, dzieci i całych rodzin.
Nazwa
Pomysłów na nazwę było kilka. Pierwsze skojarzenie, jakie przyszło nam do głowy, to Wilk Morski – podróżnik i zawadiaka. Z wilka zrobiliśmy zająca i tak już zostało. Główne cechy tego gryzonia to szybkość i niezawodność.
Otwarcie
Pierwotnie otwarcie zaplanowaliśmy na 12 kwietnia, jednak pandemia pokrzyżowała nasze plany – na szczęście tylko po części. Byliśmy chyba jedyną restauracją, która otworzyła się w czasie, gdy inne się zamykały. Brzmi nieprawdopodobnie? Dla wyjaśnienia – ogłosiliśmy otwarcie restauracji z dostawami na wynos. Nie mogliśmy dopuścić, aby nasze wysiłki – remont, wyposażanie, budowanie zespołu, tworzenie menu czy działania promocyjne – poszły na marne. Morski Zając ostatecznie wystartował 25 kwietnia. To była doskonała decyzja.
Lokalizacja
Morski Zając od początku miał być restauracją całoroczną i od momentu stworzenia jej koncepcji wiedzieliśmy, w jakim nadmorskim miasteczku powstanie. Tym miejscem miała być nasza ukochana Kuźnica. To wyjątkowe miejsce na Półwyspie Helskim, które w odróżnieniu od zatłoczonych Jastarni czy Chałup emanuje spokojem. Mimo że już od dawna stała się osadą turystyczną, to zachowała swoją rybacką tożsamość. W naszym mniemaniu to kwintesencja nadmorskiego klimatu. W Kuźnicy mieszczą się także nasze całoroczne pensjonaty Fulinowo. Zależało nam na tym, aby przyjezdni zatrzymujący się w naszych przestrzeniach mogli także skosztować czegoś pysznego, lokalnego, a również bardziej wykwintnego. Dlatego powstał Morski Zając. Mało jest takich lokali, które działają także poza sezonem. Restauracja powstała w lokalu, w którym dawniej mieściła się smażalnia ryb. Był tu piękny widok na zatokę, na plażę. Morskiego Zająca dobrze widać od strony morza i drogi. Poza sezonem na tarasie można oglądać piękne zachody słońca.
Wn ętrze
Wystrój restauracji przywodzi na myśl kameralne nadmorskie knajpki. Wnętrze Morskiego Zająca jest jak magnes. Nikt nie przejdzie obok niego obojętnie. Podczas urządzania przestrzeni przyświecała nam zasada „żadnych kompromisów”. Wszystko tutaj zaprasza. Ogromne okna, które odsłonić mają widok, taras,...