Wszystkie restauracje, bary i puby w Polsce zamknięte. Obostrzenie obowiązuje od soboty 24 października. Możliwe jest jedynie zamawianie jedzenia na wynos lub z dostawą do domu – poinformował premier Mateusz Morawiecki. Gastronomia nie zgadza się z tą decyzją. Domaga się konkretnego wsparcia od rządu i szykuje protesty.
Na konferencji prasowej 23 października premier Mateusz Morawiecki ogłosił kolejne kroki w walce z pandemią w Polsce. Od soboty cała Polska jest „czerwoną strefą”. Obostrzenia są najdotkliwsze dla branży gastronomicznej. – Wprowadzamy ograniczenie działalności restauracji – obwieścił premier. – Będą mogły sprzedawać jedynie na wynos. To obostrzenie planujemy na razie na okres dwóch tygodni. To bardzo trudna wiadomość dla właścicieli, ale zdaniem specjalistów pomieszczenia gastronomiczne to zwykle pomieszczenia, gdzie jest dużo osób na niewielkiej powierzchni – umotywował Morawiecki. Premier zapowiedział jednak pomoc dla branży gastronomicznej. – Zakładając, że gastronomia jest bardziej dotknięta od innych, będziemy proponowali nowe instrumenty wparcia – powiedział. Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju, pracy i technologii, obiecuje zwolnienie ze składek ZUS oraz postojowe. – Chcemy, aby przedsiębiorcy już za październik mogli odebrać w kontekście listopada w ramach postojowego i ZUS-u – zadeklarowała 26 października w rozmowie z dziennikarzem serwisu „Money”. Te obietnice padły już wcześniej. Zwolnienie ze składek ZUS, świadczenie postojowe, mikrodotacja – to propozycje rozwiązań na najbliższy miesiąc dla branży gastronomicznej, które 23 października Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii obiecało podczas konsultacji z przedstawicielami branży.
Branża nie zgadza się z decyzją zamknięcia
Decyzja o...