Ania Dębska,
redaktor naczelna www.GdzieZjesc.info,
współwłaścicielka agencji AFMedia.pl
W ystarczy jeden spacer po okolicy z restauracjami, by zobaczyć, jak wiele dzieje się w gastrobiznesie. Można trafić na takie, które wypełnione są po brzegi, ale tuż obok – ściana w ścianę – zauważymy lokal, który czasy swojej świetności ma w widoczny sposób za sobą. Niewielu gości, zużyte meble, w których wymianę nikt nie inwestuje, mniejsze zainteresowanie jedzeniem, a bardziej siedzeniem przy jednym drinku, bo i goście zmieniają się coraz bardziej (o tym za chwilę). Idąc dalej, zobaczymy kilka na głucho zamkniętych miejsc – okazuje się, że ich czas funkcjonowania minął bezpowrotnie. Są też nowe miejsca – przepełnione pozytywną energią „nam się uda”, które szukają swojego miejsca na rynku gastronomicznym. I dobrze, bo to powinno dawać nadzieję każdemu z tej branży – nadzieję, że kolejny trudny czas dla gastronomii będzie można przetrwać. Widać jeszcze jedną rzecz – spore zainteresowanie food hallami, czyli nowoczesną formą food courtów. Nie da się być obojętnym na to, co dzieje się wokół nas – rosnące ceny widoczne są już właściwie wszędzie. Zarówno w codziennym życiu, jak i w funkcjonowaniu każdego biznesu. Wyższe ceny surowców i produktów oraz większe koszty prowadzenia działalności skutkują widocznymi podwyżkami, które dotykają każdego. Nadchodzi czas, w którym każdy restaurator powinien usiąść i powiedzieć sam do siebie: „dziś pora na matematykę”. Przeliczenie na nowo kosztów prowadzenia działalności oraz potencjalnych zysków jest niezbędne do oszacowania tego, jakie stanowisko będzie miał ten biznes za kilka miesięcy. Zyski mogą być jednak nie takie, jak w chwili,...