Czy food truck może być antidotum na kłopoty, z jakimi boryka się obecnie gastronomia? Pytamy Michała Skoczka, autora największego w Polsce bloga o ulicznym jedzeniu „Street Food Polska”, znanego również jako Żorż Ponimirski, miłośnika i propagatora ruchu food truckowego, organizatora imprez street foodowych.
Czy food truck to dobry biznes w obecnych czasach?
Czy istnieje dobry biznes w dzisiejszych czasach? Dopiero co wyszliśmy z pandemii, z nadzieją odbicia się od dna, a tuż za rogiem czekała na nas galopująca inflacja, wszechobecne podwyżki, a na dodatek wojna w Ukrainie. Żeby dziś inwestować w gastronomię, trzeba być generalnie bardzo odważnym człowiekiem. Ale jeśli już ktoś ma pomysł, pasję i zamierza otworzyć food truck, to przede wszystkim zachęcam taką osobę do bardzo pragmatycznego podejścia do tematu.
Analiza bieżącej sytuacji?
Sezon 2022 jest trudny, po pierwsze – wspomniana inflacja. Do tej pory food trucki podnosiły minimalnie ceny, zdecydowanie łagodniej, niż to się dzieje w restauracjach – i to zrozumiałe, bo inny jest food cost – ale nie da się tego długo utrzymać. Za chwilę podwyżki cen w tej gałęzi gastronomii również będą odczuwalne. Nie da się funkcjonować na marżach sprzed pół roku i utrzymać starych cen przy coraz wyższych kosztach (że wspomnę tylko o pensjach czy cenach gazu/prądu) i coraz wyższych cenach produktów. Po drugie – pogoda nam nie sprzyjała. Bo w weekendy, kiedy organizuje się zloty, albo padał deszcz (co zniechęca ludzi do wyjścia z domu), albo był upał. Jeśli zlot jest w parku, to jeszcze ludzie sobie przyjdą i posiedzą w cieniu, ale jeśli zlot ma się odbyć na rynku lub na placu, dosłownie na betonie, to nie ma mowy o frekwencji. Trzeba mieć świadomość istnienia niezależnych od organizatora czynników wpływających na powodzenie lub niepowodzenie zlotu food truckowego. Sezon food truckowy trwa w porywach do końca października, jeśli pogoda jesienią dopisuje. Zima to sporadyczne eventy typu jarmarki czy kiermasze w galeriach. Poza sezonem trzeba mieć inne zajęcie i źródło dochodów na miesiące zimowe.
Od czego zacząć planowanie własnego food trucka?
Biznes zakłada się, aby mieć z niego przychody, a nie do niego dokładać. Zatem bezwzględnie polecam zacząć od kartki papieru i listy za i przeciw. Potem warto poprosić rodzinę i znajomych, aby znaleźli jak najwięcej tych „przeciw”, bo chłodnym okiem łatwiej wychwycić minusy, niż będąc emocjonalnie zaangażowanym w jakieś przedsięwzięcie. Następnie analizujemy, czy owe minusy da się zrównoważyć. Gdy ktoś mnie pyta, jak zacząć, zawsze odpowiadam pytaniem, czy ta osoba ma dużo czasu i jest singlem. Bo food truck w sezonie to jest praca na pełny etat, czasami 24 godziny na dobę. Drugie pytanie: czy dana osoba wie, o jakim profilu food truck chce otworzyć? Jeśli ktoś mi mówi, że sam jeszcze nie wie, to moja odpowiedź brzmi: daj sobie na razie spokój, pomyśl i wróć do tematu za kilka miesięcy. Według mnie wybór kuchni i menu do food trucka jest kwestią fundamentalną. W restauracji można mieć kartę z trzydziestoma daniami i liczyć, że każdy coś znajdzie dla siebie, mieć dobrze zaopatrzone lodówki itp. W food trucku liczy się pomysł, świetnie zrobiony produkt, fajnie podany i tyle. Tu...