Kiedy w 2018 roku Greta Thunberg rozpoczęła swój „strajk szkolny dla klimatu”, dla jednych była symbolem nowej, zielonej rewolucji, dla innych – naiwną idealistką. Siedem lat później widać, że to właśnie młodzi stali się głosem, którego trudno nie zauważyć w debacie o przyszłości planety. Ale czy za głośnymi hasłami idą też codzienne nawyki?

Pokolenie Z dorastało w cieniu kryzysu klimatycznego, dlatego dla wielu troska o środowisko nie jest dodatkiem, lecz elementem tożsamości. Badania Capgemini i UNICEF pokazują, że młodzi Polacy należą do najbardziej zaangażowanych na świecie, jeśli chodzi o chęć rozmowy z lokalnymi liderami o klimacie.
Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana. Dane z raportu „Nie olewaj, zlewaj” wskazują, że w codziennych wyborach ekologicznych osoby w wieku 18–24 lata wypadają słabiej niż starsze pokolenia – choćby w zakresie segregacji odpadów czy prawidłowego postępowania z zużytym olejem. – Młodzi chcą działać, ale często gubią się w szczegółach. Potrzebują prostych i dostępnych narzędzi, które ułatwią im ekologiczne wybory – zauważa Małgorzata Rdest, inicjatorka projektu Olejomaty.
Charakterystyczna dla tego pokolenia jest też nieufność wobec marketingu „eko”. Z raportu EKObarometr wynika, że młodzi dorośli wyjątkowo ostro oceniają firmy, które mówią o ekologii, ale nie wprowadzają realnych zmian. – Jeśli marka zużywa tony plastiku, a jednocześnie reklamuje się jako ekologiczna, młodzi szybko to dostrzegają. Dla nich liczy się autentyczność i konsekwencja – podkreśla Rdest.
Pokolenie Z stawia więc wysokie wymagania, ale jednocześnie mierzy się z ograniczeniami codzienności – ograniczonym budżetem, mieszkaniem na wynajem czy dopiero rozpoczynaną karierą. Choć popierają transformację energetyczną i odnawialne źródła energii, nie zawsze są gotowi płacić więcej za „zielone” rozwiązania. – Ekologia musi dawać poczucie sprawczości. Jeśli młodzi widzą efekt swoich działań, potrafią zaangażować się z ogromną determinacją – dodaje Rdest.
Czy więc faktycznie zmieniają świat? Być może nie w każdej codziennej decyzji, ale z pewnością w debacie publicznej. To dzięki nim klimat stał się jednym z kluczowych tematów XXI wieku, a firmy i politycy muszą tłumaczyć się ze swoich wyborów. Pokolenie Thunberg nie rozwiązało jeszcze kryzysu klimatycznego, ale wyznaczyło kierunek, z którego trudno będzie zawrócić.