W ubiegłym roku sądy ogłosiły upadłość 587 firm. Oddaliły ponad 700 wniosków o upadłość. Zamknięto 140 tys. działalności gospodarczych. 250 tys. zostało zawieszonych. Tymczasem tylko 800 firm skorzystało z dobrego narzędzia, jakie oferuje prawo, tj. restrukturyzacji. W tym zaledwie 19 restauracji i placówek gastronomicznych. Dlaczego? Tłumaczą to eksperci firmy doradczej Lege Advisors.
- Obserwując aktualną sytuację dochodzę do wniosku, że trzeba głośno mówić: przedsiębiorco, nie trać czasu. Idź po pomoc Państwa, jeśli to tylko możliwe. Ale pomoc to nie tylko gotówka. Pomoc to też zgoda na 4-miesieczną ochronę przed egzekucją komorniczą i dogadanie się z wierzycielami, co oferuje uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne. –mówi Szymon Mojzesowicz z firmy doradczej Lege Advisors.
Dlaczego uproszczona restrukturyzacja?
Zaproponowane przez rząd uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne to szansa na uratowanie firmy i jej majątku. 4-miesięczny okres „ochronny” to czas na porozumienie się z wierzycielami w temacie spłaty zadłużenia i na reorganizację wewnątrz przedsiębiorstwa. Spółki, które zdecydują się na uproszczoną restrukturyzację mogą też liczyć na wsparcie finansowe w ramach pomocy publicznej. Dla wierzycieli taka forma współpracy z dłużnikami jest również korzystna. Daje większą nadzieję na odzyskanie zaległości i zachowanie partnera biznesowego na przyszłość.
Dlaczego tak mało restrukturyzacji?
Co więc powoduje, że w branży gastronomicznej nie ma masowych wniosków restrukturyzacyjnych? Czy to kwestia wiary w firmę? Próba przeczekania? - Wina leży po obu stronach. Po pierwsze, rządzący dosyć słabo komunikują korzyści płynące z uproszczonej restrukturyzacji. A jest to dobre narzędzie na obecne czasy. Po drugie, przedsiębiorcy traktują restrukturyzowanie firmy jako wstydliwy epizod, świadczący o ich słabości. A tymczasem na całym świecie restrukturyzowanie świadczy o odpowiedzialności i wyczuciu chwili przez zarządy spółek. – tłumaczy Norbert Banaszek z firmy doradczej Lege Advisors.
To jest dobry moment na restrukturyzację
Zakwaterowanie i gastronomia to rynek o wartości 26 mld zł. Rynek usług rekreacyjnych - kin, teatrów, dyskotek - wynosi 14,7 mld zł. Lockdown oznacza spadek obrotów w tych branżach o nawet 80 procent. To nie są dobre dane. Eksperci jednak twierdzą, że póki jeszcze firmy mają zasoby finansowe, to najlepszy moment na otwarcie restrukturyzacji. Całkowita utrata płynności finansowej i kilku komorników w firmie, będzie prowadzić tylko do upadłości.
- Często słyszymy od przedsiębiorców, że przestają już wierzyć w odbicie. Że zwolnili wielu pracowników i zacisnęli pasa, ale stare długi ciągną ich w dół. Nie wiedzą, czy doczekają na odbudowę rynku w ich branży. I to jest ten moment, kiedy powinni sięgnąć po restrukturyzację. Dzięki temu przeczekają najgorszy czas, a długi nie będą trudnym balastem. – wyjaśniaSzymon Mojzesowicz z firmy doradczej Lege Advisors.