Właściwie powinienem zaproponować kilka takich kolacji, a tak naprawdę – kilkadziesiąt. Indie, Chiny, Korea, Japonia, Malezja – każdy z tych krajów może poszczycić się przynajmniej kilkoma odrębnymi kulinarnie regionami. A zatem rozdział ten traktować należy jako drobny zaledwie przyczynek do szerokiego tematu wschodnich kuchni.
Cechą wspólną jedzenia na Dalekim Wchodzie jest biesiadowanie. W Chinach, Indiach czy Japonii rzadko spotkamy kompozycję kolacji według europejskich zasad – zimne przystawki, ciepłe przystawki, zupy i dania główne. Zarówno w domu, jak i w restauracji w Bombaju, Szanghaju czy Dżakarcie większość dań od razu pojawi się na stole. Razem z całą gamą dodatków, a w szczególności sosów, które mogą mocno ingerować w potrawę. Kuchnie te powstawały w kulturze, w której nie znano wina, nie możemy więc odwołać się do tradycyjnych zestawień i połączeń. Nie znaczy to jednak, że nie powinniśmy podawać wina do sushi czy curry. Wręcz przeciwnie, dobrze dobrane wino w fantastyczny sposób może wzbogacić azjatyckie potrawy i przenieść je w jeszcze jeden, wyższy krąg kulinarnych uniesień.
Wino i orientalne smaki
Mamy do wyboru trzy opcje podawania wina do orientalnej biesiady. 1. Proponujemy jedno jak najbardziej uniwersalne wino, które spożywamy do wszystkich dań. 2. Wybieramy kilka win, a następnie, kierując się ogólnymi zasadami, sugerujemy konkretną kolejność ich podawania. 3. Tak jak w przypadku jedzenia – stawiamy na stole kilka rodzajów wina i hulaj dusza – próbujemy wszystko ze wszystkim, a następnie wybieramy i pijemy to, co nam najbardziej smakuje. Ta wersja sprawdzi się jednak jedynie wówczas, gdy polecane wina będą do siebie zbliżone w zakresie intensywności. Nie ręczę bowiem za smak czerwonego wina próbowanego na zmianę z sauvignon blanc.
Oto wybór win, które proponowałbym na taką kolację
ROSÉ – wiadomo, wszędzie, gdzie...