W listopadzie na zaproszenie firmy Gourmet Foods, oficjalnego przedstawiciela i dystrybutora marki Dilmah, z wizytą i cyklem master class o herbacie do Warszawy przybył Dilhan C. Fernando, syn założycieli firmy. W rozmowie z „Restauracją” dzieli się przemyśleniami na temat kultury herbaty.
Czym tak naprawdę jest herbata? Mam na myśli ten bardziej metafizyczny aspekt dobrze znanego i lubianego napoju? Herbata jest unikatowym na skalę światową produktem, napojem, fenomenem. Jest kombinacją różnych parametrów: rośliny, klimatu, miejsca, z którego pochodzi, pracy ludzi. Jest produktem zdrowym, naturalnym, a do tego oferującym tak wiele odmian, stylów, mimo że wszystkie one pochodzą z jednej rośliny Camellia sinensis.
Pan dorastał w świecie herbaty. Jaki to wywarło na pana wpływ?
Tak, od dziecka byłem skonfrontowany z herbatą, zarówno z jej najczystszą formą, czyli polami herbacianymi, świeżo zerwanymi listkami herbaty i całą tą magią przyrody. Ale również z degustowaniem, ocenianiem i analizowaniem naparu herbacianego. Z drugiej strony jestem też ojcem, który tak jak mnie kiedyś mój, pokazuje ten świat. Mój syn dołączył do nas kilka miesięcy temu. Obaj, tak ja, jak i mój syn, odbyliśmy studia w Wielkiej Brytanii. To daje ogromne możliwości i kontakty. Pod koniec studiów w szkole biznesu wiele firm oferuje pierwszą pracę studentom. To są nieporównywalne zarobki w stosunku do tego, co nasza firma może zaoferować. A jednak tak jak ja kiedyś, tak dziś mój syn postanowił wrócić. Zaczyna w firmie od zera. To nie tak, że skoro jest wnukiem założyciela, to zaczyna od rangi menedżera. Wręcz przeciwnie, musi przejść przez różne szczeble, poznać cały proces i zrozumieć filozofię firmy.
Jaka to filozofia?
Mój ojciec, Merrill J., ma 92 lata, do 90. roku życia regularnie pracował każdego dnia w firmie. Podczas pandemii to się zmieniło, dziś pracuje krócej, ale wciąż jest obecny w operacjach i decyzjach firmy. Dilmah powstała z szacunku do ziemi, naszej tradycji, bo dla nas, Lankijczyków, herbata to coś więcej niż napój, to rytuał, a czasem nawet posiłek, gdyż wiele osób wciąż pije herbatę z mlekiem i cukrem. To także szacunek i poszanowanie dla rękodzieła, kultury zbierania, suszenia, przetwarzania liści herbacianych. To była motywacja mojego ojca. Dziś branża nie jest taka jak kiedyś. Kiedy byłem młodym chłopakiem,...