Spore zmiany czekają branżę winiarską - od 8 grudnia br. zaczną obowiązywać unijne przepisy dotyczące informacji, do jakich powinien mieć dostęp konsument. Obejmą one skład i wartość odżywczą. – Wierzymy, że przyczyni się to do podniesienia standardów jakości w całej branży i pozwoli konsumentom na dokonywanie bardziej świadomych wyborów – mówią szefowie firm zrzeszonych w Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa.
fot. materiał prasowy
Jakie zmiany?
Wino jest pierwszym napojem alkoholowym, w przypadku którego będzie możliwe sprawdzenie wartości odżywczej i składu, a wszystko to zostanie zakomunikowane w jednolity i ustandaryzowany sposób. Znakowanie to będzie obligatoryjne i obejmie wszystkie wina sprzedawane w Unii Europejskiej, w tym również te wytwarzane poza nią.
To rozwiązanie ma wiele zalet zarówno dla konsumentów, jak i dla branży – ocenia Tomasz Głoskowski, Dyrektor Generalny firmy Partner Center. – Z pewnością dla nas, jako importerów jakościowych win gronowych, to doskonała wiadomość. Dzięki temu, w dodatkowym miejscu, będziemy mieli możliwość zakomunikowania klientom faktów związanych z wysoką jakością produktu oraz obalenia mitów związanych z kalorycznością. Regulacje te unormują również aspekt związany z poprawnym oznaczaniem produktów na etykiecie – mówi Tomasz Głoskowski.
– Mamy nadzieję, że nowe przepisy pomogą rozwiać wszelkie wątpliwości konsumentów – uważa z kolei Grzegorz Bartol, Wiceprezes firmy Bartex. – Wierzymy, że większa przejrzystość i dostępność informacji przyczyni się do podniesienia standardów jakości w całej branży i pozwoli konsumentom na dokonywanie bardziej świadomych wyborów.
Obawy branży winiarskiej dotyczą jedynie tego, czy tak szczegółowe dane, zostaną dobrze zrozumiane przez konsumenta.
– Takie wylistowanie surowców, czy substancji dodatkowych ma uzbroić konsumenta w wiedzę o produkcie. Wydaje się być to zrozumiałe, pod warunkiem, że będzie on umiał właściwie tę wiedzę i związane z nią dane, zinterpretować – zauważa Anna Kalinowska, Członek Zarządu ds. Produkcji i Inwestycji w firmie Henkell Freixenet Polska. – W przeciwnym razie, sprawdzone i stosowane od lat w technologii produkcji wina dodatki, mogą wywołać u konsumentów konsternację i - w efekcie - negatywnie wpłynąć na decyzję zakupową, a tego branża winiarska obawia się najbardziej.
Z pomocą kod QR
Aby nie przeciążać etykiet, sięgnięto po rozwiązania, które przynosi nowoczesna technologia. Część informacji będzie bowiem dostępna poprzez środki elektroniczne, a konkretnie kod QR zamieszczony na etykiecie - po zeskanowaniu przekieruje on konsumentów do strony internetowej zawierającej więcej szczegółowych danych. Tym samym wino będzie pierwszym produktem spożywczym znakowanym w ten sposób.
– W przypadku wina kody QR stanowią najlepsze rozwiązanie – uważa Magdalena Zielińska, Prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa. – Niewątpliwą zaletą jest tu brak konieczności rozbudowy etykiet, czyli niepotrzebnego zwiększania zużycia materiałów. Informacje dostępne poprzez kod QR będą też bardziej przejrzyste i czytelne. Ale najważniejsza jest inna kwestia. Pamiętajmy, że wina nie wytwarza się zgodnie z jedną, stałą, recepturą. Przebieg procesu technologicznego i wykorzystanie konkretnych składników jest uzależnione od warunków, w jakich rosły i dojrzewały winogrona, co oznaczałoby dużą zmienność treści etykiet. Niemożliwe byłoby więc wykorzystanie jednego, stałego wzoru, jak to robią producenci z innych branż – tłumaczy Magdalena Zielińska.
– To rozwiązanie daje komfort zarówno dostawcom, jak i klientom – mówi Paweł Gąsiorek, Prezes firmy Dom Wina. – Moim zdaniem to dobry krok. Informatyzacja w handlu, gdzie liczy się logistyka, ułatwia wszystkim życie.
Związek Pracodawców Polska Rada Winiarstwa kończy właśnie prace nad specjalną aplikacją, która pomoże firmom winiarskim w całym procesie. Dzięki niej firmy będą mogły utworzyć e-etykiety zawierające dane o wartości odżywczej oraz składnikach, a także wygenerować linkujące do nich kody QR, przeznaczone do zamieszczenia na etykietach win.
W oczekiwaniu na szczegóły
W tej chwili przepisy mówiące o obowiązku znakowania wina są bardzo ogólne, dlatego pojawia się wiele różnych interpretacji. Branża winiarska wciąż czeka na publikację przewodnika Komisji Europejskiej. Firmy obawiają się jednak niespójności w wykładni przepisów, już teraz obserwowanej w obrębie Unii.
–To, co nie jest wymagane przez jedne kraje do obligatoryjnego zapisu na e-etykiecie lub etykiecie produktu, jest wymagane przez inne kraje, np. Polskę, a to z kolei przysparza wielu trudności wszystkim producentom i dystrybutorom – mówi Anna Kalinowska, Członek Zarządu ds. Produkcji i Inwestycji w firmie Henkell Freixenet Polska. – Taka sprzeczność istnieje chociażby w przypadku dwuwęglanu dimetylu - substancji mającej styczność z produktem przez chwilę i nie mającej żadnego wpływu na finalny skład wina. I tak, jeśli producent wina, zgodnie zobowiązującymi w jego kraju przepisami, nie poda ani na etykiecie, ani też na e-etykiecie informacji o zastosowaniu tego środka, dystrybutor wprowadzający towar na nasz rodzimy rynek, nie będzie tego nawet świadomy. Ale w momencie ujawnienia zastosowania tego środka, może on ponieść konsekwencje w postaci wycofania towaru z rynku. Te na pozór drobne rozbieżności spowodują spore zamieszanie na linii dystrybutorzy - handel - jednostki kontrolne i wymagają jak najszybszego dostosowania naszej legislacji – zwraca uwagę Anna Kalinowska.
Szereg wątpliwości budzi zaniepokojenie branży winiarskiej. Wiadomo jednak, że produkty winiarskie, które zostały wyprodukowane przed 8. grudnia, a ich etykiety nie zawierają dodatkowych danych, mogą być nadal wprowadzane do obrotu i sprzedawane bez ograniczeń, do wyczerpania zapasów. Oznacza to, że z punktu widzenia konsumentów wymiana etykiet będzie następowała stopniowo. To, czy konkretne wino stojące na półce sklepowej będzie musiało być oznakowane informacjami o składnikach i wartości odżywczej, czy też nie, jest uzależnione od tego, kiedy zostało wyprodukowane.