Aaaa… psynt, czyli trend czy wstręt?

Renesans meskali, torfowej whisky, rumów agricole czy absyntów to zjawisko, które właśnie dzieje się na naszych oczach. Każdy trend przemija, a przynajmniej przez pewien okres notuje tendencję spadkową. Nie jest tajemnicą, że w takiej fazie obecnie znajduje się niegdyś słynący, z dziś dobrze nam znanych happy hours, a wtedy l’heure verte – absynt.

Pomimo ogromnego wzrostu sprzedaży ginu czy likierów ziołowych nasz zielony bohater nadal nie może oswoić się z barową półką. Jeżeli już występuje, to albo w pojedynczym egzemplarzu, o którym załoga baru niewiele może powiedzieć, albo skrzętnie zamknięty jest w małej buteleczce, z której z zazdrością wygląda na bardziej rozchwytywane chociażby bi