Tytuł nadany przez Europejską Akademię Gastronomiczną jest wypadkową dwóch zjawisk – rosnącej mody na polską kuchnię oraz pozycji Krakowa w czołówce turystycznych i kulturowych miast Starego Kontynentu – mówi Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, który w czerwcu otrzymał pierwszy w historii tytuł Europejskiej Stolicy Kultury Gastronomicznej.
Jak wyglądały starania o uzyskanie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury Gastronomicznej?
Same starania rozpoczęliśmy w połowie 2017 r. Dzięki pośrednictwu Akademii Gastronomicznej w Polsce, która niejako reprezentowała Kraków w tej sprawie, poznaliśmy sam projekt Europejskiej Stolicy Kultury Gastronomicznej oraz szanse i możliwości promocyjne z nim związane. Na początku tego roku przygotowaliśmy ofertę naszego miasta i przekazaliśmy Europejskiej Akademii Gastronomicznej. Sama decyzja zapadła w marcu, ale z jej oficjalnym ogłoszeniem trzeba było poczekać kilka tygodni.
Co pana zdaniem zaważyło na pokonaniu w finale Lizbony?
Trudno mi komentować ofertę krakowską w stosunku do pozostałych, ponieważ ich nie widziałem. Myślę natomiast, że polska kuchnia i polska gastronomia stoją u progu mocnego wejścia na europejskie salony. Można tak sądzić choćby po rozwoju branży, wyróżnieniach otrzymywanych przez polskich szefów, takich jak m.in. krakowianin Marcin Filipkiewicz, szef restauracji hotelu Copernicus (zdobył w zeszłym roku tytuł Szefa Przyszłości w konkursie Europejskiej Akademii Gastronomicznej), czy też entuzjastycznych recenzjach zagranicznych gości, którzy próbują polskich dań. Tytuł dla Krakowa był więc wypadkową dwóch zjawisk – rosnącej mody na polską kuchnię oraz pozycji miasta w czołówce turystycznych i kulturowych miast Europy.
Jaka była rola krakowskich restauratorów w uzyskaniu...