Wino domowe. Nie wszyscy nawet wiedzą, co oznacza to pojęcie. Dla wielu bowiem słowo „domowy” oznacza tyle co „wyprodukowany na miejscu”, „własnej roboty”, tak jak oferujemy domowy sos do frytek.
Oczywiście wiemy, że to nieprawda, a domowe wino w polskiej restauracji może pochodzić od uznanego włoskiego czy francuskiego producenta. Ale jeśli się nad tym głęboko zastanowić, w określeniu „wino domowe” kryje się coś znacznie więcej niż tylko „najtańsze na kieliszki”. Jak wybrać i podawać takie wino, żeby goście byli zadowoleni, a renoma naszej restauracji rosła?
TAK miej wino domowe
Po pierwsze: czy w ogóle warto mieć w karcie wino domowe? Oczywiście, że tak! Przemawia za tym wiele argumentów. Pierwszy z nich to oczywiście wygoda: klient może zamówić kieliszek wina bez przeglądania karty. To dla niego naprawdę niewielkie zobowiązanie, skoro nie musi zamówić od razu całej butelki. Pamiętajmy, że w Polsce kultura wina w dalszym ciągu nie jest wysoka, choć dla uczciwości trzeba przyznać, że rośnie bardzo dynamicznie. Dla wielu klientów restauracji wino to w dalszym ciągu „jakieś wino” i możliwość zamówienia kieliszka, który nie rujnuje budżetu, a przy okazji nie jest opisany wieloma skomplikowanymi słowami, jest znaczącym ułatwieniem. Zamówienie wina, które poleca im goszcząca ich restauracja, jest wyrazem zaufania do restauratora, szefa kuchni czy przedsiębiorcy. Nie opierają się na marce wina, tylko restauracji, która za nie ręczy. A to forma najwyższego wyróżnienia.
NIE komplikuj karty
Z tego samego powodu karty win w obszarze win domowych nie warto komplikować. Niech dalej będą wielkie roczniki i znane apelacje – tu stawiamy na prostotę. Można bezpiecznie założyć, że nasi goście zetknęli się już z kilkoma podstawowymi nazwami szczepów, jak merlot, cabernet sauvignon czy chardonnay, ale nie jest to jeszcze powód, by bombardować ich skomplikowanymi pojęciami i terminami. Dużo bardziej użyteczny będzie krótki opis wrażeń, jakie wywołuje wina – coraz więcej lokali stawia na właśnie taką klasyfikację. „Cytrusowe i orzeźwiające”, „pełne w smaku” czy nawet „dojrzałe i eleganckie” to lepsza droga. Swego czasu poszedł nią na przykład koncept WineStone – restauracji w hotelach Mercure – i tam ta idea sprawdziła się doskonale. Jeśli zdecydujemy się ograniczyć mocno kartę, możemy jako wyróżnik house wine opisać jego historię – miejsce pochodzenia, związek z nami czy naszą...