Jak zarabiać na swojej pasji?   W NUMERZE

Autor: Krzysiek Kaliciński @black_board_consulting

Koncepty z grubsza dzielą się na dwa rodzaje: te z pasją i te, które na pasji potrafią zarabiać. Tych drugich jest zwykle mniej, bo niewielu stać na dokładanie do pasji bez końca. Co zatem robić, żeby zanim skończą się pieniądze, pasja zdążyła na siebie zarobić?

rs 2023 01t 26

Jeśli od pasji się zaczyna, to bardzo dobrze. Jeśli jest coś więcej niż tylko potrzeba zarobienia pieniędzy, to jeszcze lepiej. Dlaczego? Po pierwsze – za pasją idzie motywacja, taka z brzucha, która będzie napędzała do działania, zwłaszcza kiedy będzie ciężko. A będzie nie raz! Po drugie – w biznesie gościnności nie sprzedajemy produktu, tylko emocje. I robimy to za pomocą relacji z klientami. Jeżeli nie będzie pasji, nie może być tych emocji, zostaną tylko czyste liczby. A gościnność niczego nie znosi bardziej niż dyktatu księgowych. 

Skąd jest nasza pasja?

Pasje mogą być różne. Do gotowania, do pizzy, do kuchni z jakiegoś regionu świata, do ludzi i relacji, rodzinna pasja pokoleniowa itd. Warto dobrze się zastanowić, skąd jest nasza pasja, bo jeśli jej źródło jest w potrzebie stworzenia domu dla siebie, to robi się niebezpiecznie. Dlaczego? Pasja jest twoja, ale to, co zostanie z tej pasji wytworzone, nie jest dla ciebie. Jest dla klientów. Kropka. Otwieranie lokalu dla siebie to prosta droga do porażki. Niezrozumienie klientów zawsze kończy się tak samo – ich brakiem. Budowanie konceptu „bo ja tak lubię” albo „to mi się podoba” to pierwszy sygnał, żeby się zatrzymać, czerwona lampka. Żeby na pasji zarobić, pasja musi spotkać się z twardym biznesem. Bo to jest twardy biznes. Żeby zachować miękkie serce, czyli pasję, trzeba zachować twardy tyłek, czyli umieć w biznes. 

Co to znaczy?

Pasja to kreatywność i średnio łączy się z liczbami, ale jeżeli chcesz czuć się z biznesem bezpieczniej, to połączenie jest niezbędne.

Po pierwsze: pasję trzeba „włożyć” w model biznesowy. Nie jest to skomplikowane, jeśli skorzystasz z fachowej pomocy, a może pomóc uniknąć kilku kosztownych błędów. Trzeba odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania.

Czy będzie klient na mój produkt?

Ilu tych klientów jest i kim są? Jak mam do nich mówić? 

Jak ich problem rozwiązuję swoją pasją lub jaką potrzebę zaspokajam? 

Gdzie są ci klienci, żeby tam otworzyć lokal? Czy jest ich wystarczająca liczba?

Z kim muszę współpracować? Kogo potrzebuję zatrudnić?

Po drugie: biznes trzeba policzyć. Przygotować prognozę sprzedaży i kosztów.

Ile będzie kosztowało otwarcie, a ile prowadzenie?  Ile będzie kosztowało dotarcie do klientów, marketing, social media, promocje? 

Ile potrzebuję sprzedaży, żeby utrzymać lokal w danym miejscu?

Ile transakcji? Jaki muszę mieć średni rachunek? Jakie ceny? Trzeba zrobić to tak, żeby żadne koszty nie zaskoczyły cię po otwarciu. Zwykle nie zaczniesz zarabiać od razu, tak więc bez poduszki finansowej z ekstrakosztami zrobi się problem na starcie.

Po trzecie: do realizacji swojej pasji musisz mieć ludzi, zespół. Wyobraź sobie, że kupujesz auto dobrej klasy. Drogie. Komu dasz się nim przejechać i prowadzić? Zapewne tylko temu, kogo znasz i komu ufasz. Mimo to i tak będziesz się może trochę bać. A teraz wyobraź sobie, że otwierasz lokal, który jest trzy, cztery lub więcej razy droższy od tego samochodu. Komu dasz klucze do lokalu, żeby go otwierał, używał i prowadził? Kogo wyślesz do swoich klientów? Komu oddasz swoją inwestycję w ręce? Do tego potrzebny jest plan i wiedza, ile to będzie kosztowało. A będzie sporo. Poza tym twoja pasja nie wystarczy, pasję musi mieć też zespół, bo to on będzie ją „sprzedawał” klientom.

Po czwarte: przygotowanie tego wszystkie samemu nie jest możliwe. I nie zajmie to chwilki. Trzeba mieć czas, by szukać właściwych ludzi, uczyć się od kogoś, kupować czyjś czas, zamiast tracić swój. To jeden z najczęstszych błędów popełnianych przez pasjonatów. I przed otwarciem, i po potrzebujesz pomocy i podpowiedzi w różnych tematach. Bycie samoukiem ma dużo zalet i jednocześnie jedną poważną wadę: uczenie się samemu zabiera czas, a jak czas, to i koszty. Samemu nie zadasz sobie trudnych i niewygodnych pytań, a zadać je trzeba.

Po piąte: potrzebna jest kontrola wyników i efektów twojej pasji. Regularne liczenie i sprawdzanie, czy jesteś na dobrej drodze. Trzymanie ręki na pulsie, również pulsie tego, co się dzieje wokół, bo nie tylko ty na pasji chcesz zarobić.

I po szóste: pasja musi się rozwijać, a na to potrzebny jest czas i pieniądze. I po to właśnie pasja potrzebuje spotkać się z biznesem. Jeżeli to się nie stanie, szybko może skończyć się i jedno, i drugie. Jeśli nie szukasz doraźnych rozwiązań, chcesz skutecznie zarządzać, zarabiać na swojej pasji, mieć wyniki i więcej spokoju – napisz.

Krzysiek Kaliciński

Jeżeli zamiast doraźnych rozwiązań szukasz trwałego rozwoju dla siebie i zespołu, lepszych wyników i więcej spokoju, napisz, pomogę. Konsultacje i szkolenia. www: blackboard-consulting.pl Insta: @black_board_consulting



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *