Bezkompromisowe podejście do polskiego produktu, półka premium, zaangażowani pracownicy, jasna komunikacja. Restauracja Metamorfoza jest ambitnym podejściem do gastronomii, tu nie chodzi o krótkoterminowy zysk, tu chodzi o wybitną jakość i podejście długofalowe do biznesu. Pracownicy czują się odpowiedzialni za miejsce i pracują, jak dla siebie. To sukces właścicielki Justyny Zdunek, która doskonale poradziła sobie z młodym pokoleniem. Pytamy: jak?
Jak okiełznać millenialsów – podzielisz się swoją wiedzą i narzędziami?
Kiedy umawiałyśmy się na rozmowę i przywołałaś określenie „millenialsi”, to musiałam poszukać, co to znaczy, bo wcześniej nie zwracałam na to uwagi. Przeglądając internet, znalazłam cytaty: „Młodzież ma dziś zepsute serca, jest zła i leniwa, nie będzie w stanie obronić naszej kultury” i kolejny cytat „Młodzież jest przywiązana do luksusów, młodzi ludzie zostali źle wychowani, szydzą sobie z autorytetów, nie powstają na widok starszych”. Byłam zaskoczona, jak trafnie określają dzisiejszą młodzież i pasują do stereotypu millenialsa, prawda? Tylko że jeden cytat jest sprzed ponad 4 tys. lat, a drugi, autorstwa Sokratesa, datowany na jakieś 2,5 tys. lat. Pokazuje to, że młodsze pokolenie od zawsze było postrzegane jako bardziej krnąbrne, takie, które zagubiło szacunek dla kultury, podczas gdy starszym wydaje się, że zostali inaczej wychowani. Tak się zaczęłam zastanawiać i zdaje mi się, że nie chodzi o inne wychowanie. Po prostu młodzi idą z duchem czasu, a nam ciężej zaakceptować jakieś nowości.
Jak sobie radzisz z tym, że młodzi ludzie stawiają warunki tobie jako pracodawcy?
Uważam, że oni tak naprawdę korzystają z okazji, którą stworzyła im nasza ekonomia, i wcale im się nie dziwię, sama bym też z tego korzystała. Dziewczyna po studiach przychodzi do mnie i mówi, że ona chce trzy i pół tysiąca na rękę, a ja pamiętam czasy, kiedy moje pokolenie wyjeżdżało do Warszawy, harowało po dwadzieścia godzin na dobę, było wyzyskiwane przez korporacje, spało po sześć osób w dwupokojowym mieszkaniu i wracało na weekend do Gdańska. I skoro te same korporacje teraz proponują im jakiś relokacyjny, sześciogodzinny dzień pracy, chillroomy – to czemu oni mają z tego nie korzystać? My pamiętamy, jak było kiedyś, oni wiedzą, jak jest teraz, i przystosowują się do tych warunków. No i niestety teraz podaż pracownika mamy bardzo słabą, szczególnie w Polsce. Myślę, że wiele czynników na to wpłynęło – duża emigracja, to, że ludzie uciekają z Polski i że mamy niż demograficzny. A ci, którzy zostają, po prostu stawiają warunki, moim zdaniem to jest bardzo naturalne. Tak jak w biznesie, jeśli ty jesteś górą w jakiejś sytuacji biznesowej, to po prostu stawiasz twarde warunki, a drugiej stronie to odpowiada albo nie. Oczywiście nie jest to dla nas...