Sprzedaż powinna współgrać z poziomem zadowolenia gości, dostosowywać się do ich zamożności i upodobań. To umowna linia/granica, po której powinniśmy się poruszać.
Długotrwała dobra opinia o naszej restauracji jest bezcenna z punktu widzenia wizerunkowego. Można zachować dobrą sprzedaż przy poczuciu gości, że wydali większe pieniądze na bardzo dobry lub ekskluzywny produkt, zachowując przy tym zadowolenie, poczucie jakości, pozytywne doświadczenie.
Jak nie sprzedawać wina
W jednej z restauracji goście zamówili menu degustacyjne wraz z selekcją alkoholi. Zgłosili obsłudze, że nie piją czerwonego wina. Sommelier przekazał, że nie przygotują pairingu bez tych win. Goście zrezygnowali z selekcji i zamówili butelkę pewnego trunku. Stwierdzili, że nigdy już nie wrócą do tego miejsca. Z punktu widzenia wizerunkowego sprzedaży restauracja podjęła niewłaściwą decyzję. Pamiętajmy, że najważniejszy powinien być dla nas gość, którywróci. Możemy przygotować selekcję bez czerwonych win. Nie będzie to wymarzona, idealnie pasująca wizja sommeliera, ale na pewno sprawdzian umiejętności, czym potrafimy zastąpić dane połączenie. Bycie elastycznym, zmiana swojej subiektywnej drogi, dopasowanie do gości może przynieść większe korzyści. W innej restauracji prowadzona jest sprzedaż „bez granic”. Sommelierzy polecają wina czy też alkohole z najwyższej półki cenowej, nie informując o tym gości. Klient po zamówieniu i wypiciu butelki otrzymuje rachunek, na którym widnieje przykładowa kwota 900 zł lub większa. W sytuacji konfliktowej menedżer oznajmia gościom, że: sommelier polecił im wyśmienite wino, mogli zapytać o cenę, popatrzeć w kartę – wina leży po ich stronie. Polecenie kieliszka, który kosztuje 200 czy 300 zł, to normalny proceder. Większość gości, którzy są mieszkańcami miasta, już tu nie wraca. Restauracja nastawia się głównie na turystów. Pytanie,...