Barman to zawód, który, odkąd pamiętam, budził wiele kontrowersji. Zmora rodziców, którzy wymarzyli sobie, by ich pociechy były prawnikami, lekarzami czy bankierami. Podziw znajomych, którzy zazdrościli ciągłej możliwości korzystania z życia w prawdopodobnie najbardziej hedonistyczny sposób. Ile osób, tyle opinii. A jak jest naprawdę?
Jakie zalety, ale i niebezpieczeństwa czyhają na osoby, które zastanawiają się nad wejściem na tę ścieżką zawodową? O tym w jak najszerszy sposób postaram się opowiedzieć. Kto choć przez chwilę, obserwując profesjonalnego barmana w trakcie serwisu, nie zastanawiał się, jak przyjemna, ale i prestiżowa jest to praca? Dzięki połączeniu świetnej techniki operowania sprzętem barmańskim, dobrej komunikacji z gośćmi i znakomitej prezencji barman może wprowadzić nas w świat niemalże bajkowy. Czy jednak ta praca to sielanka? Czy aby wszystko, co możemy każdego wieczoru ujrzeć w obleganych barach, przychodzi z taką łatwością? Czy może to efekt ciężkiej pracy, wyrzeczeń i setek godzin poświęconych na szlifowanie swojego kunsztu?
Nie pamięta barman, jak barbackiem był
U podstaw ścieżki kariery barmana znajdziemy stanowisko pomocnika barmana, z języka angielskiego nazywane barbackiem. Stanowisko to, pomimo że zazwyczaj wynagradzane jest najniższą stawką godzinową, w oczach profesjonalistów z branży cieszy się ogromnym szacunkiem. W kuluarach nawet mawia się, że łatwiej znaleźć dobrego barmana niż barbacka, a wartość osoby świetnie radzącej sobie na tej pozycji ceni się na wagę złota. Z założenia opis pracy pomocnika barmana można byłoby uprościć do osoby dbającej o ogólną czystość i uzupełniającej braki na barze przed, po i w trakcie zmiany....