Pięć lat to tylko z pozoru skromny jubileusz. Gdyby tak zebrać wszystkie numery „Restauracji”, wyjdzie, że napisaliśmy już o polskim rynku gastronomicznym jakieś trzy tysiące stron z okładem, a to nie taka krótka historia.
Przez te pięć lat zmieniliśmy się my, zmienił się też rynek dokoła nas. Coś, co kilka lat temu majaczyło na horyzoncie, dziś okazuje się solidnym trendem – rozwój kuchni etnicznych kosztem wszechobecnego, zunifikowanego sushi, a z drugiej strony dania regionalne, trend burgerów i street food, który jest dziś bodaj najbardziej żywotną ideą w gastronomii to solidne dowody tej zmiany, którą przez ostatnie pięć lat rzetelnie dokumentowaliśmy. Dziś chcemy Państwa zabrać w podróż po tej kilkuletniej historii z nadzieją, że udzieli Wam się nasze zdziwienie i zachwyt tym, jak daleko zaszliśmy przez ten czas. Na kolejnych stronach przyglądamy się historii restauracji przez pryzmat „Restauracji”, wybieramy najbardziej łakome kąski z najciekawszych spotkań naszego magazynu z ludźmi naszej branży. Dziękujemy wszystkim, którzy zechcieli poświęcić nam swój czas na takie spotkanie. A przecież pięć lat to dopiero początek. Pięcioletnie dzieci ledwo składają literki, i choć ich rodzice wiedzą, jak wielka stoi za tym praca, to jednak myślą głównie o przyszłych stertach przeczytanych książek i napisanych wypracowań. Tak samo my patrzymy z optymizmem w przyszłość naszego magazynu. Restauracja z Przyszłością to projekt, który co roku pozwala wyłowić ciekawe lokale, czasem także spoza największych miast. Zechciejcie Państwo zajrzeć na stronę rzp.e-restauracja.com i wybrać lokal, na który sami chcielibyście zagłosować. Wraz z podziękowaniami dla czytelników złożyć należy także osobne dla wszystkich ekspertów, którzy dzielili się swoją fachową wiedzą i pokazywali nam procesy kreatywne, które stoją za konceptami gastronomicznymi na rynku. Jesteśmy dumni, że możemy pracować z takimi uznanymi praktykami – jako redakcja prosimy, by słowa te wzięli sobie do serca zarówno przeszli, jak i obecni nasi autorzy, konsultanci, szkoleniowcy. Dziękujemy za Wasz czas i Waszą wiedzę. W planach mamy kolejne inicjatywy na rzecz polskiej gastronomii, jeszcze więcej szkoleń, a czasami, bo – co wiemy od Was – tego w tej chwili bardzo brakuje w Polsce: kreatywnych rozwiązań nietypowych problemów, które stoją przed naszą branżą. A zatem... czas na nowy plan pięcioletni!
Restaurator Konfekcjoner
– Restauratorstwo w Polsce to jest konfekcjonowanie, kupuje się jakieś produkty, najchętniej półprodukty, żeby najprędzej z tych półproduktów skonfekcjonować skończone danie – skarży się w numerze 1/2012 Adam Gessler. Dziś, pięć lat później, Adam Gessler sam nie ma restauracji. W maju pod jego nazwiskiem ruszył lokal Sztuka Mięs. Ale to tylko patronat, jak wszędzie tam, gdzie pada jego nazwisko – komornik bowiem nie śpi, więc znany restaurator nie może mieć nic.
Sowa zapowiada
– Nie jestem na takim etapie życia, że jak coś kupiłem za złotówkę, to muszę to sprzedać za pięć. Otwieram dużą autorską restaurację – zapowiada Robert Sowa w numerze 2/2012 – i zależy mi na tym, żeby goście byli zadowoleni. Autorska restauracja Roberta Sowy nazywać się miała Sowa i Przyjaciele, i rzeczywiście przez jakiś czas była najgłośniejszą restauracją w Polsce. Sam Sowa przyznał później, że dorobił się od niej nowych siwych włosów
Krytykant Bikont
– Proszę zauważyć, że większość restauracji nie jest nastawiona na klienta, który zapłaci i wróci. Większości zależy na tym, żeby "trafić" go na jak największą sumę, bo on i tak nie wróci. A co mu się da, nie ma większego znaczenia – relacjonował krytyk Piotr Bikont w numerze 5/2012. A krytyków kulinarnych nazywa fałszywym pieniądzem, robiącym dla wierszówki.