Idea dnia restauracji (Restaurant Day, po fińsku Ravintolapäivä) narodziła się w Finlandii w 2011 roku. Początkowo obejmowała 45 wydarzeń w 13 miastach, ale w ciągu ostatnich lat objęła grubo ponad 100 miast w 30 krajach, w tym w Polsce.
To jednodniowe święto jest swoistą „zabawą w restaurację”, bo nie ma na celu zarobku, a jego efemeryczność wyklucza potrzebę pisania skomplikowanych biznesplanów. Jest jednak wielką celebrą nie tylko jedzenia jako takiego, lecz także szeroko pojętej kultury gastronomicznej, wyrażającej się m.in. ideą hospitality – gościnności usługowej.
Najbliższy Restaurant Day odbędzie się już w niedzielę 21 lutego. Mieszkańcy kilku polskich miast będą mogli stołować się w „lokalach”, w których jest to możliwe tylko ten jeden raz.
Jedną z takich restauracji jest łódzki Wytrawny Splendor, prowadzony przez 17-letniego Huberta Jabłońskiego, gdzie trzydaniowy set degustacyjny będzie można zamówić już za 25 złotych. Restauracja otworzy się w Szkole Podstawowej nr 35, przy wsparciu jej dyrekcji. Również w Łodzi Oszczędna Niezwykle Gospodyni zaprosi na falafel party na ul. Górną.
W Płocku na skwerze przy wieży ciśnień będzie można spróbować zupy – dąbrowskiej zarzucajki, gołąbków krużewnickich i babki kapuściano-jaglanej z sosem śledziowym – wszystko po cztery złote. Restauracja nazwie się Kapuściane Głąby.
W Poznaniu, w Inkubatorze Kultury Pireus, Gruszka Pietruszka, Sweet Grass i przyjaciele zorganizują Przednówek. „Chcemy pokazać wam, jak i co można jeść, kiedy w kuchni brakuje sezonowych inspiracji. W ten najtrudniejszy czas w roku zapraszamy was na konkrety, słodkości i napitki w wersjach vege, vegan i gf inspirowane kuchniami staropolską i dawnych Słowian” – piszą w zaproszeniu organizatorzy.
Ostatni polski pop-up w tej edycji Restaurant Day odbędzie się w Centrum Aktywności Lokalnej na wrocławskim Olbinie. „Tym razem swoje specjały serwować będą seniorzy, młodzież, lokalny barista i doświadczeni jednodniowi restauratorzy” – zgłoszenia ciągle napływają.
Po więcej atrakcji należy niestety udać się na północ Czech – nasi południowi sąsiedzi wydają się bardziej przekonani do idei pop-upowych restauracji. Czy stosunkowo niska skłonnoś Polaków do otwierania jednorazowych knajp jest jakoś skorelowana z naszą kulturą gastronomiczną? Nie wygląda na to, ale Restaurant Day jest trendem, który warto obserwować.