Pandemia jedynie przyspieszyła proces, który i tak był nieunikniony. Dostawa stała się drugim frontem gastronomii, równorzędnym z salą i obsługą gości na miejscu. Kto ją ignoruje, ten zostaje w tyle. Rynek food delivery w Polsce w 2025 r. to dynamiczny, wielowarstwowy ekosystem, który zmienia modele biznesowe, kuchnie i przyzwyczajenia klientów.
Dostawy przestały być planem B. W 2025 r. jest to już strategiczny element gastronomii, wpływający na menu, logistykę, inwestycje i sposób komunikacji z klientem. Restauracje, które traktują ten kanał na równi z obsługą stacjonarną, zyskują realną przewagę, nie tylko na poziomie przychodów, ale także w budowaniu relacji z nową generacją gości, dla której wygoda, szybkość i spójne doświadczenie marki są równie ważne jak smak.
Rynek food delivery 2025 – liczby, które mówią wszystko
Food delivery w Polsce stał się nieodłącznym elementem działalności gastronomicznej. Obecnie dostawy generują średnio 25-35 proc. przychodów restauracji, a w niektórych konceptach ich udział przekracza połowę obrotów. Najbardziej aktywnymi użytkownikami pozostają mieszkańcy dużych miast w wieku 20-40 lat, pracujący hybrydowo lub zdalnie. Dla nich zamawianie jedzenia to codzienny rytuał, a nie jednorazowa wygoda.
Pod względem zamówień dominują tradycyjne pozycje, takie jak pizza, ale rośnie popularność kuchni azjatyckiej, roślinnej i nowoczesnej odmiany comfort food. Coraz częściej konsumenci sięgają po dania premium i lokalne, które są elementem stylu życia i świadomego wyboru. Kluczowe pozostają też czas realizacji, ale rośnie też znaczenie jakości i powtarzalności doświadczenia. Niezawodna i prawidłowo zapakowana dostawa buduje lojalność klientów wobec platformy lub restauracji.
– Rynek dostaw jedzenia w Polsce wciąż rośnie w imponującym tempie. Jego nasycenie wynosi obecnie około 11 proc., co pokazuje ogromny potencjał wzrostu. Zaczynaliśmy 15 lat temu od dwóch pizzerii, dzisiaj obsługujemy ponad 2,2 tys. miejscowości, współpracujemy z ponad 17,5 tys. restauracji i mamy 3,6 mln aktywnych użytkowników. Na polskim rynku działają obecnie nie tylko giganci, ale też mniejsze, wyspecjalizowane platformy, które grają, ale przewidujemy, że w najbliższych latach trzy platformy – mówi Arkadiusz Krupicz, dyrektor zarządzający i współzałożyciel Pyszne.pl.
– Po pandemicznym skoku rynek wszedł w fazę stabilnego wzrostu 5-8 proc. rocznie. To mniej spektakularne, ale bardziej zrównoważone i trwałe niż w kulminacyjnym momencie. Delivery stało się must have, choć nie zawsze liczy się liczba zamówień. Dziś wygrywa jakość i spójność doświadczenia – dodaje Mateusz Kowalczyk, współzałożyciel i CEO Foodsii.
Glovo podkreśla swoje tempo rozwoju: – W 2025 r. segment rósł w tempie 20 proc. rok do roku. Jesteśmy partnerem dla 10 tys. restauracji, a współpracujące lokale zwiększają sprzedaż średnio o 26 proc. W niektórych przypadkach dostawy stanowią nawet 30 proc. przychodów. Usługa dociera obecnie do 35 proc. Polaków, a w perspektywie kilku lat może osiągnąć poziom 50 proc., zbliżony do krajów Europy Zachodniej – mówi Tomasz Suchodolski, regional director, Glovo.
– Tempo życia i rosnąca rola pokolenia cyfrowych tubylców sprawiają, że last mile delivery cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Coraz więcej restauracji dopasowuje ofertę do zamówień na wynos, a niektóre tworzą pozycje przeznaczone do dostaw. Przykładem jest McDonald’s Glovo Family Set. Nawet lokalne koncepty, takie jak pierogarnia Mandu w Trójmieście, korzystają z naszej platformy, bo rozwijają biznes – dodaje Suchodolski.
Michał Dubisz, dyrektor generalny Uber Eats w Polsce, zwraca uwagę na segment zakupów spożywczych: – Średnia wartość zamówienia z sieci handlowych przekracza 100 zł. Uber Eats to była najszybciej rosnąca platforma w pierwszej połowie 2025 r., jeśli chodzi o wzrost w kategorii grocery i retail oraz programów Uber One. Dzięki subskrypcji mogą zamawiać jedzenie bez opłat za dostawę i otrzymywać zniżki na przejazdy. Klienci bardzo cenią ten program.
– W Polsce rynek delivery jest w przedszkolu w porównaniu z USA, gdzie udział sprzedaży na wynos w 2021 r. wynosił 70 proc. W Polsce to wciąż poniżej 10 proc., ale trend jest rosnący. Współpracujemy z wieloma platformami, nie ograniczamy się do jednej – mówi Artur Jarzyński, restaurator, właściciel Der Elefant i Otto Pompieri.
Agnieszka Majewska, general manager Stuart, podsumowuje: – W 2025 r. rynek utrzymał solidną dynamikę wzrostu. Digitalizacja usług, wygoda i przeniesienie części wydatków z gastronomii stacjonarnej do kanałów online napędzają segment. Aplikacje notują stabilny liczby użytkowników i częstotliwości zamówień, szczególnie w średnich i dużych miastach. Tempo rozwoju zależy też od inflacji, cen paliw, wynagrodzeń i efektywności logistyki.
Platformy kontra własna dostawa – rachunek opłacalności
Restauratorzy stoją dziś przed strategicznym wyborem: korzystać z platform takich jak Pyszne.pl, Glovo, Wolt, Uber Eats czy Bolt Food, czy rozwijać własną flotę dostawczą. Platformy dają potencjał zasięgu i szybki start w delivery, ale kosztem prowizji sięgających w niektórych przypadkach 25–30 proc. przychodu. Własna dostawa oznacza daje większą kontrolę nad jakością usługi i relacją z klientem, lecz wymaga inwestycji w logistykę, systemy zamówień oraz zarządzanie zespołem kurierów.
Coraz więcej lokali decyduje się na model hybrydowy: dostawy w promieniu 1–2 km realizowane są przez własnych kurierów, a dalsze zamówienia obsługują platformy. Taka strategia pozwala optymalizować koszty przy zachowaniu bezpośredniego kontaktu z najbliższymi klientami. Analiza opłacalności obejmuje kilka kluczowych obszarów: koszty operacyjne i prowizje, marże z dostaw realizowanych własnymi siłami oraz przez platformy, a także zasięg i ograniczenia rozwiązań. Warto przy tym przyjrzeć się restauracjom, które postawiły na własnych kurierów – ich doświadczenia pokazują, jakie wyzwania i korzyści niesie kontrola nad całością procesu dostaw.
Michał Dubisz tłumaczy: – Duża baza kurierów daje nam ogromne możliwości rozwijania nowych usług i ich rozszerzenia na kolejne obszary biznesowe. Dlatego w tym roku uruchomiliśmy usługę Uber Direct – realizujemy dowozy zamówień ze strony partnerów, jak choćby Media Markt. Tym samym weszliśmy na polski rynek q-commerce. Usługę oferujemy w całej Polsce – nie tylko sieciom sklepów, ale również lokalom gastronomicznym. Dzięki współpracy z Uber Eats restauracja może skupić się na przygotowywaniu posiłków, a właściciele biznesów nie muszą martwić się o ubezpieczenia pojazdów dostawczych, szkolenia kierowców czy sytuacje, gdy kilka zamówień wpada w tym samym czasie i brakuje kierowców. Nie przyjdzie do nich partner. Tym wszystkim zajmujemy się my, we współpracy z klientem i systemem automatyzacji. Współpracę z platformą wybierają do kurierów automatycznie. Naszą usługę można też łatwo zintegrować z istniejącym systemem restauracji, dużych sklepów e-commerce czy sklepów spożywczych. Nasza pozycja jest silna w obszarze zamówień z restauracji, ale coraz mocniej wchodzimy też w segment zakupowy.
Z kolei Mateusz Kowalczyk podkreśla różnice w modelach dostaw: – Są dwa scenariusze, które najczęściej się sprawdzają. Pierwszy to własna dostawa – restauracja ma wtedy pełną kontrolę nad lojalnością klienta. Wymaga to jednak dobrej organizacji, żeby kurier nie woził pojedynczych paczek przez pół miasta. Drugi to dostawa obsługiwana przez marketplace – w tym modelu restauracja nie musi inwestować we flotę, ale kosztowo droższe (prowizje sięgają nawet 25–30 proc.). Dla większości restauracji kanał marketingowy i pozyskiwanie nowych gości niższy koszt na wysoką marżę. A najbardziej opłacalny model to ten, w którym zamówienia są przyjęte w restauracji i przy okazji zostawiają napiwek.
Artur Jarzyński dodaje: – W czasie pandemii zaczynaliśmy od własnych systemów informacyjnych, działając całkowicie samodzielnie. Szybko zrozumieliśmy, że kontrola nad zespołem stała się nieopłacalna. Koszt organizacji własnej dostawy to średnio 8–12 proc. obrotu. Jeśli zysk platform doliczymy do tej kwoty, prowizje mogą sięgać 25–26 proc., co jest znacznym obciążeniem dla restauracji.
Delivery w gastronomii — konieczność czy opcja?
Rynek gastronomiczny od kilku lat dynamicznie ewoluuje. Jednym z najbardziej widocznych trendów stały się dostawy jedzenia, które zwłaszcza po pandemii zyskały ogromne znaczenie. Dziś wielu restauratorów staje przed pytaniem: czy każda restauracja naprawdę potrzebuje usługi delivery?
Nie da się ukryć, że dowóz potraw znacząco poszerza możliwości biznesowe. Pozwala dotrzeć do klientów, którzy nie pojawiają się fizycznie w lokalu, zwiększa widoczność marki w aplikacjach mobilnych i pomaga utrzymać sprzedaż w mniej uczęszczanych porach. Dla lokali typu fast food czy casual dining to często standard.
Jednakże usługa ta wiąże się z problemami takimi jak wysokie prowizje dla pośredników czy kontrola jakości jedzenia po transporcie. W przypadku restauracji typu fine dining lub miejsc stawiających na doświadczenie gościa na miejscu dowóz może wręcz osłabiać unikatowość oferty.
– Czy więc każda restauracja powinna oferować delivery? Niekoniecznie. To narzędzie, które może wspierać rozwój, ale musi być dopasowane do char
[...]Prenumerata RYNKU TURYSTYCZNEGO to:
- Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko
- Dostęp do pełnych zasobów portalu www.rynek-turystyczny.pl (w tym archiwum dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
- Rabat uzależniony od długości trwania prenumeraty
- Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
- Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 20
- Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego na stronie www.sklep.pws-promedia.pl


